Strategia - czy warto na nią poświęcać czas?
Koniec roku i moje myśli koncentrują się wokół jednego kluczowego słowa: strategia. Po tych „ciekawych” latach, które od wszystkich wymagały ogromnej elastyczności i determinacji, wyczuwam, że dla wielu firm nadszedł czas, by ponownie przemyśleć, w jaki sposób chcemy kształtować naszą przyszłość.
Rozmawiając z prezesami spółek, dostrzegam wyraźne ożywienie i gotowość do działań w nadchodzącym roku. Najczęściej chodzi tutaj o strategię rozwoju. Strategia jest tematem, który każdy rozumie na swój sposób. Na przestrzeni lat narosło wiele mitów dotyczących jej przygotowywania, m.in.:
Strategię powinna dla nas przygotować firma zewnętrzna.
Tworzenie strategii wymaga wielkiej kreatywności i pomysłowości.
Strategia to zestaw celów.
Strategia to wizja i misja.
Tylko korporacje mają strategie.
Strategia to kolejny zbędny wymysł.
Opowiedz z jakim wyzwaniem się mierzysz naszemu konsultantowi. Podczas takiej rozmowy opowiemy w jaki sposób pracujemy i jak rozwiązaliśmy podobne wyzwaniami. Wspólnie wypracujemy możliwe kierunki współpracy!
Wypisałem te mity tylko w ciągu trzydziestu sekund, ponieważ nadal są one bardzo żywe. I wcale mnie to nie dziwi. Regularnie wracam do różnych książek i publikacji o strategii, każda z nich promuje inne podejście do jej budowania.
Nie ma jednego, najlepszego schematu pracy nad strategią. Osobiście polecam dostosowanie każdorazowo podejścia do zespołu, który będzie nad nią pracować. Warsztaty strategiczne z zespołem zarządzającym, doświadczonym w tego typu projektach, prowadzi się inaczej niż z osobami, które świetnie znają swój biznes, ale nigdy wcześniej nie uczestniczyły w takim procesie.
W Qmatch Consulting z reguły odrzucamy zapytania ofertowe, które zakładają, że to my mamy opracować strategię dla firmy i następnie zaprezentować ją przed Zarządem. Strategię bowiem powinien realizować zespół, a nie tylko zewnętrzni konsultanci. Wiemy, że outsourcing pracy strategicznej rzadko kiedy kończy się spektakularnym sukcesem. I ma to swoje uzasadnienie, ponieważ praca w takim modelu rzeczywiście nie działa. Strategia i innowacje to proces, nie magia. To praca zespołowa – szczególnie na jej wczesnym etapie. A konsultant pełni tu rolę przewodnik, mentora i facylitatora.
"Z globalnych i krajowych badań wynika, że większość firm rodzinnych nie posiada formalnie opracowanych planów strategicznych, choć radzą sobie całkiem dobrze na obecnych rynkach. Niestety, w kontekście ciągle zmieniających się warunków gospodarczych, przetrwanie na konkurencyjnych rynkach wymaga nie tylko entuzjazmu, zapału, elastyczności czy szybkości reakcji, ale także włączenia do zarządzania biznesem rodzinnym tzw. myślenia strategicznego, które prowadzi do opracowania konkretnego planu strategicznego działania. Dlatego właściciele firm rodzinnych, zwłaszcza ci, którzy są skupieni na dalszym rozwoju i wzroście wartości firmy, powinni skoncentrować się na budowaniu własnej strategii rozwoju, ponieważ może ona w długim okresie zadecydować o sukcesie lub porażce ich przedsiębiorstwa."
SGH
Strategia nie zrobi za Ciebie roboty
Jednym z największych błędów, jest kiedy projekt strategii kończy się wyłącznie stworzeniem obszernego dokumentu, który zostaje zawieszony na firmowym intranecie. Przygotowanie strategii to dopiero początek pracy, która nie jest wcale łatwa. Ale też nie dajmy sobie wmówić, że każda firma potrzebuje strategii. Znam firmy, które działają 30 lat bez strategii, rok do roku polepszając wyniki.
Głównie za sprawą właściciela, który pełni rolę twórcy strategii i ciała wykonawczego w jednej osobie. Właściciel, który jest całym sobą w firmie. Cały czas. Całą dobę. Zastępuje on strategię swoją osobą i swoim zaangażowaniem. Ten model też dobrze działa. Problem pojawia się wtedy, gdy właściciel idzie na wakacje lub chciałbym zająć się czymś innym niż firma, bo pracownicy są przyzwyczajeni do pracy odtwórczej na podstawie planu szefa. Także da się. Efektywność tego podejścia zostawiam Tobie.
Strategia to ciągłe balansowanie między tym, co dobrze znamy, a tym, czego nie znamy i co w nas budzi niepokój.
Jak to drzewo, które poszukuje nowego miejsca, gdzie może zapuścić korzenie.